scenarzyści wsadzili do filmowego worka wszystko, co im przyszło do głowy: kartele, Meksów, mafię, barcelońskich przemytników, śledztwa nieudolnej pani sędzi,ezoteryczne kulty, rodzinne zemsty i animozje, liczne retrospekcje i w dodatku jeszcze obowiązkowe tęczowe lizanki i macanki. Worek się trochę rozpruł, bo wszystko razem z ciekawego tematu zrobiło dziwną mieszaninę, która miejscami wciąga, a miejscami nudzi i odpycha. Pewnie będzie drugi sezon, bo akcja w toku. Film do obejrzenia, chociaż emocje najwyżej na 33%.