PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=736788}

Piękna i Bestia

Beauty and the Beast
7,2 141 846
ocen
7,2 10 1 141846
5,0 26
ocen krytyków
Piękna i Bestia
powrót do forum filmu Piękna i Bestia

Jako osoba, która wychowała się na filmach wchodzących w skład Renesansu Disneya, wielkim sentymentem darzę wyróżnioną nominacją do Oscara w głównej kategorii animację (na potrzeby tego tekstu nazywać ją będę od tej pory Oryginałem), ze szczególnym wskazaniem na kultową scenę tańca (z wykorzystaniem raczkującej wtedy komputerowej animacji), którą często oglądałem w oderwaniu od samego filmu, jak choćby w bloku reklamowym poprzedzającym seans „Króla Lwa” na VHS. I chociaż poprzednie aktorskie przeróbki disnejowskiej klasyki nie do końca trafiały w mój gust (pozdrowienia dla „Alicji…”- Burton, why?), z „Piękną i Bestią” (2017) sprawa ma się zupełnie inaczej.

Powiedzmy sobie wprost- oryginał mimo całego swego geniuszu pewne wady posiadał. Kreska w niektórych momentach ustępowała troszkę starszej „Małej Syrence”, poziomem bardziej zbliżając się do animacji stworzonych jeszcze za życia Walta Disneya. Ojciec Belli irytował swoją niezdarnością, wątki niektórych postaci były zupełnie niewykorzystane (czy tylko ja oczekiwałem choćby odrobinę bardziej rozbudowanej roli ukochanej Płomyka?), zaś Bestia… Bestia zdecydowanie lepiej wyglądał jako potwór niż jako niebiańsko przystojny książę (bleh).

Na szczęście wady te usunięto w wersji aktorskiej. Wizualnie zachwyca nie tylko scena tańca (śmiem nawet twierdzić, iż należy ona do najsłabszych w filmie), bo po prostu każda sekunda jest małą ucztą dla oka- dawno nie widziałem produkcji, w której CGI nie tylko nie irytowało nadmiarem popisów grafików komputerowych, ale tworzyło świat, w którym po prostu chciałoby się żyć ;)

Do tego wydłużenie metrażu pozytywnie wpłynęło na przedstawienie drugoplanowych postaci (Ewan McGregor miażdży, chociaż dla odmiany taki Stanley Tucci został zmarnowany niemiłosiernie…), zaś Bestia wygląda świetnie nie tylko jako bestia. Dan Stevens zwyczajnie pasuje do Emmy, z kolei Bella w interpretacji panny Watson po prostu czaruje, w czym pomaga jej nie tylko świetna gra oczami (o głosie się nie wypowiem, oglądałem wersję z dubbingiem), ale też zmiany w scenariuszu w stosunku do Oryginału. Piękna już nie irytuje tym swoim „kocham książki i chcę mieć z nimi dzieci”, a jej ojciec nie paraduje już w majtasach w różowe kropki.

Oczywiście wszystkim show kradnie Gaston w wybornej interpretacji Luke’a Evansa, który jest tak dobry, że na początku widz zaczyna się zastanawiać, dlaczego niby ma mu nie kibicować. Znakomity komediowy duet Gastona z Le Fou nie jest też głupi jakby mogło się wydawać („le fou” to wszak po francusku głupek), zaś homoseksualizmu tego drugiego zwyczajnie nie ma jak udowodnić. Bo skoro on jest gejem, to co powiedzieć o Timonie i Pumbie?

Osobny akapit to oczywiście świetna praca Alana Menkena, chociaż gdy mówimy o muzyce i piosenkach, to zdecydowanie lepsze wrażenie robią utwory, które słyszeliśmy już w Oryginale.

Ah, byłbym zapomniał! Partie wokalne Belli zawdzięczamy FENOMENALNEJ Sylwii Banasik ze Studia Accantus, które… zasłynęło własnymi interpretacjami m.in. piosenek z musicali Disneya :D Historia w niezwykle satysfakcjonujący dla mnie, jako ich fana, sposób zatoczyła koło, a jeśli Wy chcecie sprawdzić, czy Studio Accantus daje radę, zasubskrybujcie ich kanał na YouTube:
https://www.youtube.com/watch?v=zeX5LbibXBQ

Jeśli zaś chcecie sprawdzić, czy Sylwia poradziła sobie z piosenkami w tym filmie, przekonajcie się w kinie- chociaż raz można się poświęcić i zrezygnować z możliwości usłyszenia Evana i Luke’a na rzecz polskiego dubbingu- wierzcie, warto!

Zaś na zakończenie chciałem nadmienić, iż czuję się niesamowicie staro, wszak byłem w kinie jedną ze starszych osób. Dzieciaki rozsypywały popcorn, kopały w fotele kinowe, masując mi nieustannie plecy. Do tego z właściwą sobie przenikliwością komentowały wydarzenia rozgrywające się w danym momencie na ekranie. W kulminacyjnym momencie, gdy Bestia przemienia się w człowieka i początkowo pokazany jest od tyłu, jakaś dziewczynka siedząca za mną powiedziała „Pokaaaaaż swoją twarz” i cały romantyczny nastrój szlag trafił :D

Co by jednak nie mówić o dzieciach- cieszy mnie to, że dzięki takim filmom jak „Piękna i Bestia” (2017) osoby w moim wieku mogą przenieść się z powrotem do czasów dzieciństwa, zaś nowe pokolenie może dalej wychowywać się na pełnych magii produkcjach, które już od dziesięcioleci wprowadza do kin wytwórnia sygnowana nazwiskiem starego przyjaciela pewnej rezolutnej Myszki ;)
P.S. Czekam na „Króla Lwa”!

ocenił(a) film na 7
ed j. rush

Podobnie jak Ty wychowałem sie na Pięknej i Bestii. Co więcej jako 11-latek uważam, ze to projekcja oryginalnej bajki zapoczątkowała u mnie miłość do kina. Teraz wybrałem sie z córka (8 letnia) i oboje jesteśmy zachwyceni. Zgadzam sie, ze Luke Evans (którego osobiście nie lubię) skradł film znakomita narcystyczna rola. Emma bardzo dobrze wywiązała sie z roli Belli. Jedyny mankament, który mi trochę przeszkadzał to Bestia, która nie wywoływała u mnie żadnych uczuć, była nijaka chyba przez CGI. Wogole uważam, ze lepszym pomysłem jest przenoszenie klasyków Disney-a w których bohaterami są ludzkie postaci. Król Lew myśle ze będzie wyglądał jak Księga Dżungli, która była strasznie sztuczna i nie porwała mnie. Za to planowany Alladyn w rez. Guya Ritchie i Mulan rez. Niki Caro zapowiadają sie ciekawie. Co do homoseksualizmu Lefou myśle ze jest wyraźnie zaakcentowany, ale ze smakiem nie przekraczającym granicy, dla dzieci niezauważalny.

ocenił(a) film na 8
brastek

Akurat "Księga Dżungli" wyglądała rewelacyjnie - chodzi mi o florę bo z fauną wyszło tylko ciut gorzej.

ocenił(a) film na 7
lelen_lis

Właśnie w tym problem, ze tylko wyglądała. Strasznie sie wynudzilem na seansie Ksiegi Dżungli. Zreszta moje dzieci (mam tez syna 3-latka) tez nie przepadają za ta wersja. Gadające zwierzęta nigdy nie przekonają mnie w filmie aktorskim( ta konwencja strasznie mi przeszkadza) dlatego Król Lew jako "live-action movie" to zły pomysł.

ocenił(a) film na 8
brastek

Ja tam bawiłem się dobrze i wcale się nie nudziłem. Podobało mi się to, że to był taki misz-masz animacji i książki Kiplinga.

ocenił(a) film na 8
ed j. rush

W kwestii "raczkującej animacji komputerowej" to przed "Piękną i Bestią" był jeszcze "Bernard i Bianka w Krainie Kangurów", gdzie animacja komputerowa została wykorzystana w znacznie większym stopniu - pamiętna scena początkowa i rajd kamery oraz lot na zbyt wielkiej orlicy.

ocenił(a) film na 9
ed j. rush

Współczuję wersji z dubbingiem i dzieciaków wokół...tylko napisy.
Ale fajna recenzja : )

ed j. rush

Jak można iść na dubbingowany musical? Nigdy tego nie zrozumiem. Też jestem rówieśniczką oryginału. Na moim dzisiejszym seansie widownia 25+, pełna kultura, sporo osób się wzruszyło (ja nawet bardzo). Jestem zachwycona połączeniem brytyjskiego akcentu z francuskimi wstawkami, przepięknym wokalem Emmy, która spisała się na medal i nie została wcale przyćmiona przez Evansa (aczkolwiek zgodzę się, że jaśniał najpiękniej). Ogromną przyjemnością było słuchanie dubbingu Ewana, Iana i Emmy T. Ogromna strata dla filmu, że postacie nie miały mimiki aktorów, tak jak to było w przypadku smoka w Hobbicie w wykonaniu Benedicta C. To o tyle dziwne, że przecież robił ten film Disney. Wydał na to w p**du hajsu i trochę skoro stać ich było na stworzenie tak przepięknej wizualnie scenografii, to już mogli tych aktorów tez pociągnąć. Choćby do zbliżeń. Poczułam magię, której zabrakło mi w cienkiej Alicji i słabym Kopciuszku. Czarownica była ciekawa, ale wszystkie te filmy mogą się schować przy Pięknej i Bestii. Film się nie dłużył, dodatkowe sceny uważam za przydatne i warte uwagi. I tylko dodam, że to były najpiękniejsze Credits od czasu Powrotu
króla. Warto było czekać tyle lat. Teraz kolej na Aladyna :)

tolerancja91

Jak można iść na zdubbingowany musical? Oj można. W wypadku, gdy za niektóre piosenki odpowiada ktoś ze Studia Accantus to nawet trzeba :D
W tym wypadku muszę stwierdzić, że miłość do Sylwii Banasik zwyciężyła. Zresztą, nie zawiodłem się ani odrobinkę na niej i szczerze polecam zapoznanie się z jej wersją (śpiewaną) Belli ;)

ed j. rush

wybacz to co napiszę, ale tragiczne te wersje, przesłuchałam je na spotify dzisiaj... ehh, no ale o gustach się nie dyskutuje

tolerancja91

Oj weź. Do polskiego dubbingu przynajmniej zatrudnili ludzi, którzy potrafią śpiewać i nie cierpią przy każdym wyższym dźwięku.

ocenił(a) film na 8
tolerancja91

Mimo wszystko, "Czarownica" jest na razie najlepsza, potem jest "Piękna i Bestia" i "Księga Dżungli". "Kopciuszka" jeszcze nie oglądałem.

Film jest bardzo dobry ale zabrakło mu pewnej wizji artystycznej, lepszych zdjęć, sposobu kadrowania, budowania ujęć. Bohaterom zabrakło też trochę tej wewnętrznej pasji, którą słychać w oryginale - mówię tu o Belli i o Bestii. Szkoda, że Bestia i np. Pani Imbryczek są słabo zanimowani, wszak film kosztował 160 milionów dolarów i można było wydać ciut więcej ale doprowadzić to do perfekcji.

tolerancja91

Lepsza profesjonalna wokalistka niż zautotunowana Emma Watson :D

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones