Pełna zgoda! Super pomysł, świetna gra aktorska, dobrzy aktorzy - mogło być tak pięknie! W sumie do połowy było, tyle że potem przekombinowali i zamiast thillera wyszła słaba komedia w stylu Vegi. Serio, gdyby zamienić główna aktorke i jej "asystentkę" na Dygant i Warnke a Dinklage na Stramowskiego to wychodzi typowy film Vegi. Szkoda, liczyłam na coś mocnego.

Zgoda oprócz "świetnej gry aktorskiej". Pike jest niedorzecznie sztuczna.

Przecież o to właśnie chodziło. Ona miała być takim robotem wyzutym ze wszelkich wyższych emocji to właśnie było na każdym kroku podkreślane i doprowadzone wręcz do groteski.

To, że była robotem wyżutym z emocji to rozumiem, ale sama chciwość, żeby pokonać rosyjską mafię to trochę za mało. Ona nie zrobiła tego ponieważ była super inteligentna, tylko dlatego, że Ci gangsterzy byli totalnymi ciapami.


Gdyby już dostała się w ich ręce, to już widzę jak gość siadłby z nią do paktowania. Przewierciliby jej kolana i wyśpiewałaby wszystko czego by chcieli za tyle hajsu ile warte były te klejnoty. Oczywiście zj***li też upozorowanie wypadku, ale tego było mało, bo nie dali rady też zabić jej partnerki. Ogólnie film był tak dziwnie napisany, że ani jedna scena nie trzymała w napięciu, ani nie przeszły mi ciarki, bo była zupełnie niewiarygodna. Zamiast thrillera wyszła słaba i nieudana komedia. Skusiłem się na obejrzenie nazwiskami, bo występują w nim dobrzy aktorzy, ale scenariusz mnie totalnie zawiódł. Pierwsze pół godziny było znośnie, a potem już musiałem przyspieszać, bo żal mi było mojego czasu...

Tu w grę wchodziła raczej ambicja i jakiś kompletny brak możliwości, że miałaby z kimkolwiek przegrać, który tkwił mocno w jej głowie.

Żeby nie było - dla mnie to też było idiotyczne, iść na wojnę z mafią (!) z tak durnych przesłanek. No ale też, jak napisałeś - ta mafia to były straszne ofiary, aż nie do wiary, że udało im się tyle przetrwać i żaden mocniejszy zawodnik w ciągu tych lat ich nie załatwił i nie przejął interesu.

No tak...nie dopuszczała w ogóle możliwości, że ktoś może ją ograć, a już na pewno nie żaden mężczyzna :P. Podkreślała to co drugie słowo, jakbyśmy o tym mieli zapomnieć. Tyle, że walka z mafią sam na sam, zwykłymi ''przekręcikami'' to trochę za mało.
Nawet gdybym uwierzył, że była tak fanatycznie ambitna i chciwa, że ''niby'' nie bała się za to poświęcić życia, to tacy goście nie liczący się z niczyim życiem (na początku, po przeglądanych zdjęciach i określeniu ''woły'' czy coś takiego uznałem, że zajmują się handlem ludźmi) bardzo szybko wycisnęliby z niej miejsce ukrycia brylantów.
Dziwnym trafem, na początku ukazani jako ''geniusze zła'' okazali się totalnymi partaczami...

Można analizować na różne sposoby, ale i tak ostatecznie wychodzi, że film był tragicznie słaby.
Jeśli już miałbym oglądać coś w podobnym guście (zwykły człowiek walczący z mafią), tyle że z przymrużeniem oka, to wolę kilka razy rzucić okiem na ''Jak ugryźć 10 milionów'' niż to. Nie wiadomo czy ''O wszystko zadbam'' chciał być poważny czy śmieszny i przez to wyszedł nijaki.

Muły, nie woły :D Co oznacza, że zajmowali się handlem narkotykami, nie ludźmi.

Haha no tak uważnie oglądałem ;) Muły faktycznie bardziej kojarzą się z dragami, ale Woły nie byłby złe :D

Film mocno niedopracowany. Lepszy byłby do niego klimat dramatu Sicario niż taka właśnie komedia o tej feministycznej mocy. Coraz więcej grania produktem pod polityczną poprawność i chęci ugrania czegoś tam. Ale wracając do błędów: rynek diamentów tak nie wygląda. W hurcie/od kuchni diamenty chodzą za grosze - spróbujcie nawet odsprzedać drogi brylant - dostaniecie 10% wartości, można było zrobić babinkę właścicielką kamienicy w Londynie (o ile lepiej by to wyglądało) i dopracować proceder pozyskiwania nieruchomości przez zawieranie Umów które realnie dziś funkcjonują - słynna dożywotnia renta. Dwa: jak już zobaczyłem tą salę sądową i ten shortcut procesu - żenada; brak nawet lekkiego dopracowania, sędzia na rozprawie chce ustalić kto kogo reprezentuje (sic!!) i te rozmowy stron ze sobą- eh to już wiedziałem że będzie kiepsko. Wg mnie jak reżyser nie ma intelektualnej siły czegoś dopracować niech po prostu tego nie robi, a decyzje sądu można przedstawić poza salą rozpraw. no i 3: gapowaci mafiozi którzy ryzykują życie dla jakiejś głupiej sprawy - każdy człowiek ma wielki szacunek dla własnego życia - tu wyszło komicznie. poza tym idea filmu pasuje mi do obecnej polityki marksizmu gdzie człowiek ma być funkcjonalny, a jak się jego użyteczność kończy trafia do takiego zakładu czy mu się to podoba czy nie ... nie on o tym decyduje, także brawo prawa strona sceny - widzę że wasze obawy są nie bez przyczyny.

Myślę, że wystarczyłyby kombinerki i jeden paznokieć, dziewczyna zajumała mafiozofi matkę i diamenty, a ten się z nią pieści :)

W rzeczywistości to wystarczyłoby pewnie samo uprowadzenie, żeby poszła po rozum do głowy, a tak naprawdę to ta pierwsza wizyta w jej biurze, gdyby nie ten prawnik-pierdoła tylko ktoś konkretny ;)

Absurd za absurdem.
Zacznijmy od liczb co on miał do dyspozycji pięciu patałachów i jedną w miarę skuteczną laskę plus prawnika i to cała jego mafia???
Boss obracający milionami mógłby wysłać tam taką armię że z tego ośrodka to by kamień na kamieniu nie został.
Na trzy zlecone morderstwa udało się jedno.
No i powiedzmy sobie szczerze, aż dziwne że nikt sędziego nie odwiedził.
Można by tak wyliczać dalej.

Co do tej armii, to mi się raczej wydaje, że gość nie chciał zwracać na siebie uwagi i wolał załatwić sprawy po cichaczu (taki był przynajmniej motyw przewodni, żeby nie narobić hałasu). To już nie czasy Ala Capone w takim kraju jak USA. Mafia musi działać trochę inaczej. Co nie zmienia faktu, że gdyby zabrali się za to konkretni ludzie to szybko byłoby po sprawie.

No załatwił sprawy po cichaczu - wysylajac 3 osiłków do tego domu opieki, gdzie urzadzili strzelanine z ochroną (tak swoją drogą - ostra broń u ochroniarza domu spokojnej starosci, lol)
Film bardzo marny, mafiozi niewiarygodnie nieudolni, babka durnowato zacietrzewiona. Bzdura goni bzdurę, zero napięcia.

No to już logika filmowa...mówili jedno, a w praniu i tak wychodziło im co innego ;). Tak, ta broń palna u ochroniarza była dobra, tak samo jak pielęgniarze zastępujący drogę wyjścia uzbrojonym gangsterom ;)

Też pomyślałem, że wystarczy by jej palec odcięli jeden już by tak nie kozaczyła i skończyłoby się "girl power", a tu mafia pieści się z nią, jak matka z łobuzem.

Dokładnie i w tym problem tego filmu, bo na początku chciał wydawać się poważny, a wyszło jak wyszło.

PS: napisałbym, że pieści się jak Matka Teresa, ale ona podobno też nieźle gnębiła tych swoich podopiecznych, więc średnio pasuje ;)

albo "boy power" xd

W 100 proc.sie zgadzam

A jednak Rosamund wygrała kolego. Miłego dnia:)

Dowód na to, że nie zasiadam w komisji. Ponadto, szczerze życzę jej wszystkiego dobrego. Wzajemnie.

Jakbym sama pisała to opinię. Jak można było zepsuć tak dobry pomysł. Do połowy filmu byłam zachwycona, od połowy wku...na.

Dobry film, zresztą od pierwszych scen widać że to komedia, trochę w stylu braci Coen, a nie poważny thriller.

Zgadzam się z opinią. Absurdalny i pozostawia nie smak.

Niesmak?

Dno... również się zgadzam z komentarzami

Zgadzam się to dno, film promujący genderyzm, miłość lesbijską, oszustwa, okradanie i uśmiercanie starszych ludzi....to są wartości świata śmierci, eutanazji i zagłady.

Wątpię,by promował wyliczone wartości. Raczej je obnaża. Pokazuje jak się zmieniamy-niepostrzeżenie,gdy mamy cel. Nie jestem pewna czy lubię takie kino ale nie można powiedzieć,że to dno..chyba,że denerwuje nas szczęście innych widziane z dalszej perspektywy. Warto się zastanowić na czym zbudowane jest nasze szczęście? Czy nie przypadkiem na cierpieniach innych istot? Ich śmierci? Ich utraty miejsca pracy? Z dalszej perspektywy...(a taka jest w tym filmie) masa ludzi pracująca dla tej korporacji(niebawem państwa hehe) żyje z krzywdy. Sama niewiedza nie czyni ich nieodpowiedzialnymi. Tak uważam.
I jeszcze jedno przesłanie filmu: żyjemy w świecie stworzonym przez zdeterminowanych. Na szczęście, nic nie trwa wiecznie... ;-)

Ten film jest bardzo słaby, ale kompletnie się nie zgadzam, że promuje oszustwa, okradania i uśmiercanie. Jest wręcz przeciwnie, chyba że nie obejrzałe(a)s tego dzieła do końca. Wymowa jest dokładnie przeciwna. Co nie zmienia faktu że film jest debilny...

Tak, absolutnie sie zgadzam, a poza tym DC promuje udawanie nietoperzy, popadanie w choroby psychiczne i zabujcze klałny, natomiast MARVEL promuje wybijanie połowy ludzkości poprzez zdobywanie kamieni i wkładanie do złotych rękawic wykutych przez pozaziemskie cywilizacje:]

Miałam podobne odczucia. Do połowy było świetnie, a potem...ehh... zmarnowany potencjał. A mogło być tak pięknie...

Dokładnie to samo miałem napisać. Podmienił bym jedynie film porównawczy na Człowieka w ogniu z Denzelem. Do pewnego momentu japa się cieszy, po czym następuje...no sami wiecie co następuje. Tego się nie da nawet opisać..

Dokładnie te same odczucia

Nic dodać nic ująć. Coś co zaczyna się z wysokiego poziomu - ostatecznie kończy w szambie (politycznej poprawności i niedorzeczności).

Jakiś film ukazuje lesbijkę jako pozytywną postać - szambo politycznej poprawności
Jakiś film ukazuje lesbijkę negatywnie, jako wyrachowaną i pozbawioną jakichkolwiek skrupułów - też szambo politycznej poprawności
Ech, polskie fora filmowe XD

Na prawdę tylko tyle wyniosłeś z filmu? Nic więcej? Jakieś drugie dno? Tu była lesbijka przedstawiona jako pozbawiona skrupułów. Owszem. Drugie dno - ważniejsze - w pewien sposób pokazali ją jako pozytywną postać. Niezwykle twarda która dała rade ruskiej mafii, nie pękła jej psycha kiedy byłą duszona workiem ( a to ciekawostka ) i jeszcze, łolaboga!, potrafiła twardo negocjować z gościem który chciał ją zabić. A nie sory on był karłem to nie musiała go traktować poważnie. Czyż nie? ( Sarkazm jakbyś nie wiedział ). I scena jej śmierci? Nie została zabita przez kogos kto był twardszy od niej, tylko - tak celowo nakręcili te scene - przez "niezrównoważonego" psychicznie faceta, atakującego od tyłu. I jak "pięknie" umierała w objęciach kochanki. No aż łzy w oczach jak to niesprawiedliwie sie życie uklada ( po raz kolejny sarkazm). Wszystko to - całe drugie dno miało jednak dać przekaz pozytywny. Tak wiec owszem - szambo politycznej poprawności.

Eee tam, to tylko twoje paranoje.

Tak jak sam jestem uczulony na wszechobecną polityczną poprawność, tak tutaj ideologia feminizmu, girl-power itd. została ukazana jako coś mocno socjopatycznego, a jedynym gościem wzbudzającym sympatię był ten redneck (brakowało mu tylko czapki "Make America great again"). Także tutaj bym się nie czepiał, że Netflix zrobił kolejne politpoprawne gówno.

Zgadzam się, rola Rosamund Pike całkiem zmarnowana.

A twój problem to jaki?

Fajnie, że pokazałeś na co cię stać tak od razu.

Jeszcze nic nie pokazałem. Ale jeśli chcesz, to Ci dopiero pokażę.

opinia ma to do siebie, że jest jak du*a i każdy ma swoją, więc po co tak się unosić? tobie film się podobał, innym nie i tak jest dobrze

Pełna zgoda. Rozmawiajmy o problemie, nie oceniajmy siebie nawzajem. Agresja to ślepa uliczka, wie ten kto widział SpongeBob'a.

No właśnie – czasem opinia jest jak du*a.

Pewnie jest jeszcze nieukształtowany psychicznie, albo to zwyczajnie dzieciak - na to samo wychodzi.

podpisuję się rękami i nogami. zapowiadało się naprawdę dobrze, ale potem już było coraz gorzej. szkoda, bo potencjał był gdzie trzeba.

Zgadzam się z opinią - 2 polowa filmu fatalna. Zmarnowany pomysł, myślałem że pójdą w kierunku jak to staruszka wykiwała cwaniary, które kończą w końcu w wariatkowie