bo tu leży i kwiczy. Warto docenić estetykę i zaangażowanie twórców, które czarują na ekranie. Czasem kino ma po prostu oderwać nas od rzeczywistości i przenieść w inny świat, ma czarować. Mnie przeniósł, i dałem się oczarować, choć widziałem masę lepszych obrazów.
Powrzucali tam tyle fantastycznych motywów, każdy z innej beczki, bez ładu i składu. Jedynym kryterium było chyba, żeby było wystarczająco brutalne.
Wiara w bogów olimpijskich i zasady wiary zdają się być takie same jak teraz, z tą jedynie różnicą, że zamiast "bóg" mówią "bogowie".
I do tego te sceny typu: "nie chcę...
Uwielbiam takie filmy, pełne fantasy, klimat potrafi przenieść widza w zupełnie inny świat, mroczny świat swojej własnej fantazji, a aktorzy...hmm miodzio, nieśmiertelny Rourke !
Film męczący w odbiorze. Nawet nie średni. Kolory przerysowane. Zaleta z "300" tutaj nie działa.
Widać mitologia nie bardzo nadaje sie do ekranizacji. Moja ocena 4,7
.. i moim zdaniem oba są zupełnie do dupy, ale to jest znacznie gorsze. Dlatego mam pytanie do
was: za co niektórzy dali wysokie oceny? Czyżbym coś przeoczył? ;)
Chyba Aresik. Ares to potężny bóg wojny, a nie jakiś chuderlawy laluś. Na początku myślałem, że to może być Hermes (bo tak szybko się poruszał), to by pasowało. Gdy dowiedziałem się, że to Ares to mi ręce opadły.
Oglądałam tylko i wyłącznie bo gra tam Daniel Sharman i Joseph Morgan, którzy w całym filmie są
jedyną rzeczą miłą dla oka. :3
Film nie byłby taki zły gdyby nie był aż tak bardzo sztuczny.